czwartek, 30 czerwca 2016

17.06.2015

Są rzeczy w życiu które znaczą więcej niż pieniądze. 
Jest to pasja z jaką coś robimy.
 Ile w tym siebie oddajemy dla innych, ile wylewamy z siebie emocji i słów. 
Nie każde są wypowiedziane, nie zawsze mówić znaczy powiedzieć. Słowa wymawiane nie są niczym innym niż naszym wewnętrznym ja, naszymi odczuciami, pragnieniami, obawami.

W środku jestem pusta. Przelewam na papier to co z podświadomości przychodzi.
Ze świata biorę moc. 
Z wyobraźni i podświadomości piszę dziś. 
Jestem niczym naczynie, które wypełnia złość, miłość.
Jestem w wielkim bałaganie tego świata i poszukuję własnych dróg. 
Mam nadzieje że ją znalazłam. I będę nią iść i w sukcesie pławić się. 
Kocham to co robię, dziś a w muzyce jest moja moc. 
W pustce umysłu lubię pisać odprężam się i idę do klawiatury. 
Piszę więc co dziś jest w mojej głowie, dziś jest to przesłanie dla siebie na kiedyś. 
Nie na dziś. Kocham to i dziękuję za inspiracje tego, którego kocham i tego przy którym wypełnia mnie złość. 
Jestem tutaj i już. Znajdź co w duszy Ci dziś gra. Znajdź odpowiednią nutę odpowiednie słowo i dąż do celu który obrałaś właśnie dziś.

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Zaklęta

Nie spojrzysz na mnie nawet na chwile.
Twój gest ucieka wciąż.
Nie widzisz tego , że nie jesteś tu ze mną? ?
Patrzysz tam wciąż. Dlaczego tak?
Czy miłość już nie działa jak wcześniej.
Szukać nie chcę. Dalej iść tez nie
Stoję w miejscu i iść nie mogę.
Nogi odrętwiały mi od wiecznego stania i kpin.
Wmurowało mnie i nie mogę dalej iść,
bezsilność ogarnęła mnie.

Czy właśnie tego chcesz ?
Bo ja nie, nigdy, przenigdy o nie. 
Chcę latać jak ptak i być jak wiatr.
Mieć sercem na ręku.
W miłości roziskrzona. W radości ukwiecona.
W drodze z Tobą bezliku  i opisać wszystko w pamięci swojej jak w wiecznym pamiętniku.

niedziela, 26 czerwca 2016

POgoda

Wczesne letnie powietrze było naładowane zapachem kwiatów , traw i nadchodzącej burzy. Deszcze byłby tym czego wszyscy pragnęliśmy od dawna.
Czy aby na pewno ?
Chyba tylko jedna osoba wyczuwała w tym powietrzu coś jeszcze.  Coś co kryło się w niej od dawna. Pociąg i tęsknota za czymś nie osiągalnym.
Tym czego w podołku jej brakowało tym czego nie mogła zapomnieć i jej serce wciąż utkwione było.
Jego zapach był wszędzie. Nie mogła się tego pozbyć za żadne skarby tego świata. Uczucie zniecierpliwienie narastało , lecz nie miało to nic wspólnego z nadchodzącym deszczem.
Chodziła po mieszkaniu szukając czegos co nie przypominałoby jej tego za czym tęskni.
Czuła na swoim ciele jego dłonie ciepłe i delikatne. Te które teraz nie chciały jej tak jak kiedyś dotykać. Tak delikatnie , z zamysłem następnego kroku. Pamiętała na swojej szyi jego delikatne lecz wymowne pocałunki , które wskazywały na jedno. Jego dłonie krążące po jej nagim rozpalonym ciele. Palce które błądziły po linii żeber , aż do ud. Silne dłonie podtrzymujące ja w momentach ekstazy. I ten śmiech ciepły i gorący , rozmowy , które wskazywały , że wszystko jest dobrze. Namiętny pocałunek na zakończenie upojnej chwili zapomnienia.
Brak jaki odczuwała rósł i zamieniał się w frustracje a ta w nie ogarniętą złość. A ten nie był tylko fizyczny ale i psychiczny. Wszystko było nie tak.
To tylko jej walka z sobą samą. A może to ta pogoda tak na nią wpłynęła ?

piątek, 24 czerwca 2016

Kłamstwo ?

Miłość na zawsze , aż po grób.
Idzie szybko i kłamie jak z nut.
Biegnie drogą dalej hen. Niech się wszystko wali wnet.
Twoje wnętrze płacze , lecz nie rozpacza.
Słuchaj serca , które bije wciąż.
W kłamstwie prawda ukryta jest.
Między wierszami ukryta.
Skrzętnie pod liściami przykryta.

czwartek, 23 czerwca 2016

Czarny anioł

Pochmurny zimny wieczór nastał , w tym roku o dziwo było dość długo chłodno . Lecz w powietrzu było czuć coś nie zwykłego. Cos elektryzującego, niebezpiecznego a zarazem dającego spokój. Ulice były puste. Latarnie ledwo zaczęły się palić. Nigdy nie lubiłam przechodzić samotnie o tej porze obok zaklętego parku , choć wszystko było oświetlone.
W połowie drogi do domu ta przeklęta ulica usłyszałam dźwięk jakiś przenikliwy mroczny. Moje krótkie lekko opadające włosy za ucho nastroszyły się niczym po uderzeniu pioruna. Wtedy usłyszałam jak coś uderzyło z dobry metry przede mną. Było to coś dziwnego. Przy moich delikatnych gabarytach wydawało się to być czymś wielkim. Czarne jak smoła pióra opadały z pleców. Człowiek? Anioł ? Upadły być może. Choć możliwe , że to zmęczenie. Poruszył się i spojrzał na mnie. Miał na sobie czarny płaszcz, ciemne spodnie. Ciemnowłosy , wręcz czarny kolor i te jego oczu. Skąpałam się w nich do reszty brązowe spodki, pełne ciepła pewności siebie. Wręcz strach i podniecenie mnie opanowało. Uśmiech, którym mnie obdarzył świadczył o pewności siebie i tym , że ma jakieś zamiary względem mnie. A może to naprawdę mi się zdaje.Ale czemuż to tutaj, dlaczego przy mnie to miało by się stać. Wstał powoli nie spuszczając ze mnie swojego wzroku. Wryło mnie w ziemie nie potrafiłam uciec choć umysł aż krzyczał biegnij kobieto, każdy milimetr mojego ciała pragnął go. Jego czarne skrzydła opadły na ziemie i nagle rozpłynęły się tylko jedno zostało i trzymał je miedzy kciukiem i palcem wskazującymi i spokojnie nim się bawił.
Podszedł do mnie ujął swoją dłonią mój podbródek i podniósł tak , żebym mogła patrzeć w jego oczy.
-Od dziś jesteś moja - powiedział i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

Otoczył mnie swoim mocnym ramieniem i odprowadził mnie do domu.
Długo stał przed bramą i nie mogłam wejść do domu. Ruchem ręki wskazał mi abym weszła do środka i powiedział , żeby się nie martwiła bo jutro też tu będzie. 

Nicość

W pochmurnej pustce pochłonięta.
Bez ciepła , bez zimna stoję tu.
Nie ma radości, nie ma smutku.
Jest TYLKO nicość.
Zejść na dól czy jest sens?
W beznadziejności sytuacji nie wiem gdzie.
Do kogo mam biec.
Gdzie podziać oczy swe.
Gdzie szukać pocieszenia.
Choć stoi tu jakoś nie ma go tu. Ze mną.

środa, 22 czerwca 2016

Jezioro śmierci

Jezioro spowite zwłokami.
Rzeka płynie Bóg śmierci. Patrzy na swe dzieło.
Jest zadowolony ze wszystkiego.
Lecz pustki nigdy nie zapełni.
Zmieni skórę niczym wąż, ale doskwierać mu będzie jedn samotność.
Samotny wśród swojego egoizmu zostanie.
Miłości nigdy nie znajdzie.

niedziela, 19 czerwca 2016

Oczyszczenie

Połóż dłoń na sercu niech Tobą zawładnie to uczucie.
Krzycz ile sił w płucach, wyduś zło które tkwi w Tobie.
To które Cie blokuje bo to jest sens.
Niech nie ominie Cię żal i złość bo w utkwionym sercu właśnie kryje się to.

Las

W ciemnym lesie słońce lekko prześwitywało między liśćmi.
Droga była długa i kręta.
A poczucie pustki, bezsilności i wielkiego zdenerwowania rosło a podniecenie sięgało zenitu.
Dokąd dojdzie tego jeszcze nie wie.
Czas pokaże co da przeznaczenie.

czwartek, 16 czerwca 2016

Żar

Widzę ogień , który w Tobie grzmi.
Rozpala się i przygasa.
Lecz nadal się ćmi.
W obliczu trwogi widze Cię dziś.
Niech ogień płonie i nie zgaśnie nigdy a przede wszystkim nie dziś.
U boku mego ból i gorycz miałeś w różne dni lecz pamiętaj i Ty nie byłeś ze mna w każde dni.
W dwóch secach ogień się tli.
Nie pewność zżera to co w środku wciąż jest i grzmi.

Lucyfer

Z miłości pochodzi ma nadzieja
Owija się wokół szyji niczym ogon lucyfera.
Człowiek sie przez to dusi i krztusi
Potem coś w nim umiera

Bagno


Na dnie bagna w mrocznej otchłani Twoje serce spowite.
Czernią się zalało , lecz jest tuż pod nim mały cień oświetlam go swoi świetlistym sercem niech rozpali to w Tobie żar radości.
Deszcz spada na dwa serca.
 I jedno łowi drugie.
Wyciągnąć je w moczar otchłani chcę.
Niech świeci mój blask dla Ciebie. Niech miłość płynie.
 W tym świecie jest zbyt wiele zła, które opanowało Twoje serce i duszę Twa.
Nie cieszysz się już mną. Czy to zmieni się ?
Weź mnie pod skrzydła swe. Bądź moim słodkim Aniołem znów.
Wróć do mnie i nie puszczaj nigdy.
Znajdź w sobie serce , które zabrał mrok.

Nie  bój się pamiętać tego co dobre jest.
Nie zapomnij weź mnie , weź mnie w objęcia i nigdy nie puszczaj.

Niech serca dwa znowu bija razem.


HIM JOIN ME DEATH

środa, 15 czerwca 2016

Ladacznica

Weszłaś do mego domu frontowymi drzwiami.
Cichutko , delikatnie ze smutną twarzą.
Pod swe skrzydła Cie wzięliśmy i się zadomowiłaś.
Z gracją omotałaś wszystkich.
W dwa lica grałaś , twarzy swej nigdy nie pokazałaś.
Zamęt wpedziłaś i ból zostawiłaś.
Rady dawałaś bo zabrać mi ich chciałaś.
Lecz tak nie da się zbyt długo tu pracowałam.
Kwiat naderwany , kartka pogięta lecz ciepłe serce i szczere chęci i wszystko się naprawi.
Miłością otoczę a chwasty zgniotę. 

Gwiazdy

Tysiąc gwiazd na niebie. I wiem ze jedna jestem ja.
Nigdy nie sądziłam , że zabłyśniesz i TY. Żeby moje serce skraść.
Ale teraz wiem. Ze to pułapka z której nie ucieknę dziś. Niech to diabli na dadza.

Nie ma znaczenie gdzie pójdę, zawsze będę czuć Ciebie w środku mym.
Moje serce bije dla Ciebie i to właśnie jest piękne, kiedy w ciemności będę patrzeć w gwiazdy będę wiedzieć która jest Twoja.
 Spoglądam na nią zawsze gdy jest mi źle. Jestem w pułapce uczuć nigdy nie oderwę się od tego. Lecz Ty wiesz , że to ten księżyc dał nam to. Przyciągnął nas do siebie.
 W tej ciemności są gwiazdy a nimi my. Tego nigdy nie zatrzymasz.
Niech ogarnie mnie ciemność i nie krzywdź mnie. Niech Twój blask mnie otuli i wreszcie będziemy tak blisko , że nie będę musiała już czekać. Lecz znajdziemy to co nas oddala , ta przeklęta przestrzeń kiedy ona zniknie.
Zgubiłam swoje serce u Ciebie.


LEANN RIMES Can Fight The Moonlight