czwartek, 23 czerwca 2016

Czarny anioł

Pochmurny zimny wieczór nastał , w tym roku o dziwo było dość długo chłodno . Lecz w powietrzu było czuć coś nie zwykłego. Cos elektryzującego, niebezpiecznego a zarazem dającego spokój. Ulice były puste. Latarnie ledwo zaczęły się palić. Nigdy nie lubiłam przechodzić samotnie o tej porze obok zaklętego parku , choć wszystko było oświetlone.
W połowie drogi do domu ta przeklęta ulica usłyszałam dźwięk jakiś przenikliwy mroczny. Moje krótkie lekko opadające włosy za ucho nastroszyły się niczym po uderzeniu pioruna. Wtedy usłyszałam jak coś uderzyło z dobry metry przede mną. Było to coś dziwnego. Przy moich delikatnych gabarytach wydawało się to być czymś wielkim. Czarne jak smoła pióra opadały z pleców. Człowiek? Anioł ? Upadły być może. Choć możliwe , że to zmęczenie. Poruszył się i spojrzał na mnie. Miał na sobie czarny płaszcz, ciemne spodnie. Ciemnowłosy , wręcz czarny kolor i te jego oczu. Skąpałam się w nich do reszty brązowe spodki, pełne ciepła pewności siebie. Wręcz strach i podniecenie mnie opanowało. Uśmiech, którym mnie obdarzył świadczył o pewności siebie i tym , że ma jakieś zamiary względem mnie. A może to naprawdę mi się zdaje.Ale czemuż to tutaj, dlaczego przy mnie to miało by się stać. Wstał powoli nie spuszczając ze mnie swojego wzroku. Wryło mnie w ziemie nie potrafiłam uciec choć umysł aż krzyczał biegnij kobieto, każdy milimetr mojego ciała pragnął go. Jego czarne skrzydła opadły na ziemie i nagle rozpłynęły się tylko jedno zostało i trzymał je miedzy kciukiem i palcem wskazującymi i spokojnie nim się bawił.
Podszedł do mnie ujął swoją dłonią mój podbródek i podniósł tak , żebym mogła patrzeć w jego oczy.
-Od dziś jesteś moja - powiedział i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

Otoczył mnie swoim mocnym ramieniem i odprowadził mnie do domu.
Długo stał przed bramą i nie mogłam wejść do domu. Ruchem ręki wskazał mi abym weszła do środka i powiedział , żeby się nie martwiła bo jutro też tu będzie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz